Odżywianie i dieta w naszym życiu

Zdrowie, Dieta|01.08.2022

Dieta wpływa na nasze życie, nasze zdrowie i na naszą energię do działania! Dieta w życiu sportowca, odgrywa niesłychanie istotną rolę. Przez wiele lat nie zdawałem sobie sprawy, jak istotne jest to, co jem i kiedy jem. Teraz mam ogrom wiedzy w tym temacie i postanowiłem Wam o kilku ciekawych sposobach dzisiaj napisać. 

Na wstępie podkreślę, że dzięki dobrze dobranej i zbilansowanej diecie jestem w stanie spotęgować moje wyniki i efektywność działania. Zarówno w sporcie jak i w pracy. Istotne jest, nie tylko co jemy, ale też pory posiłków, o czym dzisiaj więcej w dalszej części tego tekstu. Produkty, które spożywamy, są jak paliwo dla naszego organizmu. Musimy zadbać, aby paliwo, które wlewamy do swojego baku, było wysoko oktanowe. Dzięki temu będziemy mieli super moc i nie zabraknie nam energii w odpowiednich momentach. Należy jednak uważać, bo za duże czy zbyt kaloryczne porcje mogą sprawić, że nasz bak zaczyna się „przelewać na boki”. 

Opowiem Wam dzisiaj jak wyglądała moja dieta, kiedy intensywnie trenowałem oraz co jem dzisiaj, aby nadal utrzymać swoje ciało w dobrej formie. 

Zakończenie kariery olimpijskiej

Od Igrzysk w Londynie minęło już 10 lat! Ale ten czas leci. Podjąłem wtedy świadomą decyzję, że zwalniam tempo, jestem spełnionym olimpijczykiem i do Rio de Janeiro w 2016 roku już się nie wybieram. Zaprzestałem wtedy intensywnych treningów, nie ścigałem się już w cyklu regat olimpijskich. Tym samym mniej się ruszałem i już tyle nie ćwiczyłem, przełożyło się to na mniej aktywności fizycznej. Różnica była znacząca. Wcześniej spalałem od 3000 do nawet 5000 kilokalorii dziennie. Po Londynie zszedłem do średniej dziennej w okolicach 2300. Ta zmiana trybu życia, sprawiła że zacząłem rozważać zmianę kierunku odżywiania. Chciałem utrzymać dobrą sylwetkę i dobrze się ze sobą czuć. Dużo eksperymentowałem, sprawdzałem, poznawałem różne diety aż w końcu znalazłem jedną, która bardzo mi się spodobała. 


Przerywany post

Od wielu lat stosuje przerywany post. Ta dieta polega na spożywaniu posiłków w trakcie ośmiogodzinnego okna żywieniowego. Jak wygląda to w praktyce? 

7:00 rano jemy rodzinne śniadanie. Najczęściej jest to „własnej roboty” musli przygotowane na bazie płatków owsianych z owocami, pestkami słonecznika i dyni oraz orzechami. Co drugi dzień jem omlet warzywny a w weekendy robimy sobie pyszną jajecznicę. Następnie około godziny dziesiątej, czas na drugie śniadanie. Staram się unikać pieczywa, chociaż zdarza się, że zjem kanapkę na ciemnym albo ziarnistym pieczywie. W moim drugim śniadaniu nie brakuje awokado, mozzarelli bądź różnego rodzaju lekkiego sera. Bardzo często na drugie śniadanie wybieram warzywnego lub owocowego szejka. Taki gęsty napój to nie tylko wiele mikroelementów, ale także naprawdę pożywny posiłek. Kolejny posiłek jem koło godziny dwunastej zazwyczaj jest to zupa. Jestem wielkim fanem zup, chociaż zdarza się, że wymieniam ją na sałatkę. 

Kolejny posiłek jem już w domu, około godziny 15:30. Jest to mój główny i zarazem ostatni posiłek tego dnia. Traktuję go jako obiad i kolację w jednym. Jemy go razem z dziećmi co miłe, przyjemne i zarazem ciekawe. Staram się, aby był to pożywny, ciepły posiłek, który spokojnie wystarcza mi do około godziny dwudziestej. Około 8 wieczorem, zaczynam się wyciszać ponieważ kładę się spać około godziny 21. Ponieważ ostatni posiłek był sycący spokojnie wystarcza mi do wieczora. Co najważniejsze kładę się spać bez uczucia „pełnego brzucha”. Co jest w tej diecie fantastyczne, że nie kładę się do łóżka przejedzony. Dzięki temu spokojnie zasypiam. Taki sen jest bardzo efektywny, dzięki czemu w nocy odpoczywam, regeneruję się i budzę się rano pełen energii.

Przerywany post jak większość diet i zmian w zakresie odżywiania ma najtrudniejsze początki. Te pierwsze pięć dni, a dla niektórych tydzień, mogą być najtrudniejsze, szczególnie wieczorem. Ale uwierzcie mi, warto to zrobić. Po kilku dniach, które zajmuje transformacja (zmiana nawyków godzin spożywania posiłków), nasz organizm się przyzwyczaja i przestajemy myśleć wieczorem o jedzeniu i nie zaglądamy do lodówki. Efekt jest znakomity. Nie tylko w naszej fizyczności, ale również w energii witalnej oraz psychice. 


Słodycze 

Słodycze, kto ich nie lubi? Skłamałbym, gdybym powiedział, że ich nie lubię. Jednak jeżeli pozwalam sobie na coś słodkiego np. deser lub tort to tylko w weekend. Tak umówiliśmy się też z dziećmi - mamy tak zwaną Słodką Sobotę i w ten dzień idziemy na pyszne lody. 

Od początku tego roku chodzę z nimi dla towarzystwa, bo postanowiłem zrobić na sobie eksperyment i od 1 stycznia nie jem słodyczy. Żadnych ciastek, czekolad, moich ulubionych delicji i ptasiego mleczka. Sprawdzam co się u mnie dzieje kiedy wyeliminuję całkowicie z mojej diety cukier. Obserwuje swój organizm i jak na razie bardzo mi to służy. O wrażeniach, obserwacjach i efektach tego eksperymentu napiszę Wam w jednym z kolejnych newsletterów. 

Nie wyobrażam sobie jeść teraz w inny sposób. Przerywany post bardzo mi służy. Ale nie dajmy się też zwariować. Kiedy jest okazja i wychodzimy ze znajomymi na kolację, to oczywiście pozwalam sobie na dyspensę. W takich chwilach dbam o jakość posiłku, nie zamawiam więcej, niż powinienem zjeść. Jestem przekonany, że właśnie ta dieta sprawiła, że jestem w dobrej formie nie tylko fizycznej, ale także psychicznej i energetycznej. Nie mam nadwagi, dobrze się czuję, mimo że nie ćwiczę już tak dużo jak wcześniej. 


Moja dieta olimpijska

Kiedy uprawiałem intensywnie sport, to w diecie zwracałem szczególną uwagę na proporcje składu moich pokarmów. Energię dają nam głównie węglowodany i białka, dodatkowo powodują one, że nie tracimy masy mięśniowej. Uzupełnieniem są tłuszcze, szczególnie te zdrowe i naturalne. Kluczowe w diecie sportowca są proporcje, szczególnie przy dużym wysiłku fizycznym. Kiedy miałem intensywne treningi i starty w regatach, dbałem o to, żeby proporcje wartości odżywczych, w mojej codziennej diecie wynosiły: 60% węglowodany, 25% białka i 15% tłuszcze. Kiedy wracałem z treningów i regat, miałem kilka dni fizycznego odpoczynku, wtedy także moja dieta się zmieniała. Inaczej dobierałem produkty, które jadłem. W takim momencie decydowałem się na zmianę wartości odżywczych na 50% węglowodanów, 25% białek i 25% tłuszczów. 

Istotne jest, aby wiedzieć, ile mniej więcej wartości odżywczych jest w danym produkcie. Kiedyś jedyną możliwością, aby dowiedzieć się ile węglowodanów, tłuszczy czy białek jest w ryżu, gotowanej marchewce, czy steku było czytanie informacji na opakowaniach lub ważenie ich na specjalnej wadze. Do dziś pamiętam jak w czasie zawodów, kładliśmy na niej kolejno każdy produkt i sprawdzaliśmy ile węglowodanów, białek i tłuszczy jest w danej porcji. Dzisiaj na pomoc przychodzi nam technologia, w postaci różnych aplikacji, w których wystarczy zrobić zdjęcie kodu kreskowego, wprowadzić gramaturę posiłku oraz jego rodzaj i sumarycznie wiemy, ile wartości odżywczych przyjmujemy w danym posiłku. 

Dieta w naszym życiu niezależnie czym się zajmujecie i co robicie, czy jesteście sportowcami wyczynowymi, czy amatorami, a może w ogóle nie uprawiacie sportu, powinniście dostosować swoją dietę, w tym wartości odżywcze i jej skład do trybu życia. 


Trzymam mocno kciuki za dobranie pasującej Wam diety i dobre samopoczucie, które dzięki temu osiągnięcie. Nawet najmniejsza zmiana w tym temacie, to ruch w dobrą stronę. Powodzenia!

Podobne historie