Już od 6. roku życia uczestniczyłem w różnych zajęciach. Jestem wdzięczny moim rodzicom za możliwość poznawania świata - podsuwali mi ciekawe propozycje i czasem pomagali dojeżdżać na stadion lekkoatletyczny, basen czy zajęcia plastyczne i muzyczne. Poszerzali moje horyzonty. Do niczego nie zmuszali, a nieustannie wspierali. Jednym z pomysłów, które omówiliśmy przy wieczornej kolacji w maju 1984 roku, był obóz żeglarski nad Zalewem Zegrzyńskim. Miałem wtedy 9 lat. Kto by wtedy pomyślał, że tak się to rozwinie? Na początku nic nie wskazywało na to, że osiągnę w tym sporcie tak fantastyczne wyniki...
Pierwszego dnia obozu żeglowaliśmy na Omegach. Kiedy już zrozumiałem, którą ręką trzyma się ster, a którą szoty, pokazano mi mojego Optimista: małą łódeczkę, na której rozpocząłem moją przygodę z żeglarstwem. Wystarczyły mi dwa tygodnie, żeby pokochać ten sport. Do 14. roku życia żeglowałem na Optimiście. Nie czułem presji aby wygrywać; byłem zresztą jedynym sportowcem w rodzinie. Moim najlepszym ówczesnym osiągnięciem było 24. miejsce podczas Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży w Otmuchowie w 1987 roku. Był to czas nauki poprzez zabawę i zdobywania umiejętności, które stały się podstawą przyszłych sukcesów.
Zaangażowanie, umiejętności i predyspozycje zaczęły przynosić pierwsze efekty dopiero po jakimś czasie. Co ciekawe, od razu na arenie międzynarodowej. W wieku 15 lat zdobyłem tytuł mistrza świata juniorów w klasie OKD. W kolejnych dwóch latach zostałem wicemistrzem świata oraz mistrzem Europy w tej klasie.
Młodzieżowe Mistrzostwa Świata ISAF były jedynymi regatami w których wystartowałem na olimpijskim już wtedy Laserze. W kwietniu 1993 roku miałem zaledwie 18 lat i żadnego doświadczenia w żeglowaniu na tej łódce. Jednak akwen u wybrzeży portugalskiej Vilamoury bardzo mi pasował. Wykorzystałem szansę, żeglowałem ambitnie i i wróciłem do kraju z brązowym medalem.
Po czterech latach żeglowania na olimpijskim Finnie zakwalifikowałem się na moje pierwsze igrzyska olimpijskie. To był początek wielkiej przygody - jak się okazało, nie tylko dla mnie, lecz także dla polskiego żeglarstwa. Zapisałem się na kartach historii dyscypliny, zdobywając pierwszy złoty medal olimpijski dla Polski. Igrzyska w Atlancie skierowały na mnie uwagę żeglarskiego świata - byłem olimpijskim debiutantem, zaledwie 21-latkiem, którego nikt nie śmiałby typować jako kandydata do medalu…
Zacząłem od olimpijskiego złota, a dopiero po dwóch latach zdobyłem swój pierwszy tytuł mistrza świata. Regaty w Atenach były bardzo wyczerpujące z powodu bardzo wysokich upałów, ale do samego końca trzymałem chłodną głowę i dowiozłem zwycięstwo do mety.
Cztery lata później na igrzyskach w Sydney uplasowałem się na 4. miejscu, najgorszym dla sportowca, zwłaszcza startującego z pozycji mistrza olimpijskiego! Byłem wtedy również aktualnym mistrzem świata i mistrzem Europy. Wszyscy typowali mnie jako faworyta do zwycięstwa. Zabrakło mi zaledwie jednego punktu do brązu i dwóch do srebra. Po tej porażce byłem bliski podjęcia decyzji o zakończeniu kariery…
Całe szczęście po Sydney się nie poddałem. Po dogłębnej analizie, wnioski zapisałem w 32-kartkowym zeszycie w kratkę, który otworzyłem znowu na rok przed Atenami. Skorzystałem ze wcześniejszych doświadczeń i w 2004, po ciężkiej walce w bardzo trudnych warunkach, zdobyłem swój drugi olimpijski medal. Nie złoty, nie srebrny, ale brązowy. Cieszyłem się z niego tak bardzo, że po przekroczeniu mety ostatniego wyścigu z radości skoczyłem do wody. To było fantastyczne przeżycie.
Odbierając medal w Atenach wiedziałem, że chcę rozpocząć nowy rozdział swojej kariery sportowej: rywalizację w dwuosobowej klasie Star, uznawanej za jedną z najtrudniejszych i najmocniej obsadzonych na świecie. Wraz z Dominikiem Życkim stworzyliśmy załogę i już w pierwszym roku żeglowania na Starze wygraliśmy słynne regaty Kieler Woche oraz zdobyliśmy tytuł mistrzów Polski. W dwa lata wspięliśmy się na sam szczyt światowego rankingu ISAF.
W latach 2007-2009 powołałem do życia i prowadziłem zawodową grupę żeglarską Organika Sailing Team. Pełniłem rolę dyrektora sportowego, sternika i taktyka, uczestnicząc w cyklu regat na jachcie RC44. Zaangażowanie w regularne wyścigi w wymagającym formacie flotowym i niezwykle widowiskowym match racing przeplatałem z przygotowaniami do igrzysk olimpijskich w Pekinie.
Kwietniowe mistrzostwa świata miały być sprawdzianem przed igrzyskami w Chinach. W rekordowej stawce 116 załóg wygraliśmy dwa pierwsze wyścigi i nie oddaliśmy prowadzenia do końca regat. Zostaliśmy z Dominikiem Życkim mistrzami świata w klasie Star. Niewiele zabrakło do powtórzenia sukcesu kilka miesięcy później w Pekinie. Prowadziliśmy regaty olimpijskie po pierwszych dwóch dniach zmagań. Później napotkaliśmy kilka przeszkód po drodze i skończyło się na czwartym miejscu.
W San Remo we Włoszech zdobyliśmy tytuł mistrzów Europy. Niestety podczas igrzysk nie potrafiliśmy odtworzyć znakomitej prędkości, która wówczas doprowadziła nas do sukcesu, nie mieliśmy też naszego najlepszego masztu, który uległ złamaniu. W Londynie walczyliśmy dzielnie, ale w tak wyrównanej stawce brak choć drobnej przewagi nie dał nam możliwości wywalczenia medalu. Zakończyliśmy regaty na 8. miejscu.
Po igrzyskach w Londynie zakończyłem karierę olimpijską. Nie planowałem szóstego startu w Rio. Dołączyłem do nowo powstałej Star Sailors League (SSL), organizacji wzorowanej na ATP (Association of Tennis Professionals). Wyniki z regat rozgrywanych w różnych zakątkach świata liczone są do globalnego rankingu SSL. Na koniec roku pierwsza dziesiątka z rankingu SSL oraz 15 zaproszonych VIPów - mistrzów olimpijskich, zwycięzców Pucharu Ameryki, Volvo Ocean Race i mistrzów świata - bierze udział w SSL Finals, zorganizowanych na wzór ATP Masters, w grudniu na Bahamach. W pierwszej edycji SSL Finals zdobyliśmy z Dominikiem Życkim srebrny medal.
Yacht Club Sopot zaprosił mnie do poprowadzenia 70-stopowego jachtu Monster Project w słynnym klasyku Fastnet Race. To było nowe i bardzo ciekawe doświadczenie. Sprawdziłem w jaki sposób mogę wykorzystać swoje umiejętności sportowe i organizacyjne w żeglarstwie morskim i oceanicznym. Po blisko trzech dniach żeglugi minęliśmy metę wyścigu w Portsmouth, plasując się na 24. pozycji. W takiej stawce i na takim jachcie był to całkiem dobry wynik.
Nie zawsze jest nam dane zrealizować choćby najlepsze pomysły. To był jeden z największych polskich projektów sportowych, któremu poświęciłem ponad dwa lata pracy. W listopadzie 2017 roku odbyła się konferencja prasowa, na której zaprezentowaliśmy, czego chcemy dokonać i jakie efekty osiągnąć. Kilkunastoosobowa, starannie dobrana załoga na superszybkim jachcie w barwach Polski miała opłynąć świat, startując w prestiżowych regatach i promując 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Niestety, w maju 2018 roku partner projektu, Polska Fundacja Narodowa, niespodziewanie zakończył ze mną współpracę. To było nieprzyjemne doświadczenie, które kosztowało mnie wiele energii. Dzisiaj uważam, że bardzo mnie to wzmocniło.
W kwietniu 2019 roku zostałem powołany na stanowisko kapitana polskiej reprezentacji na SSL Gold Cup. Pierwsza edycja odbędzie się we wrześniu 2021 roku w Szwajcarii. Będą to regaty wzorowane na mistrzostwach świata w piłce nożnej, mające wyłonić najlepszą reprezentację w żeglarstwie. W SSL Gold Cup weźmie udział 48 państw, a kapitan będzie pełnił rolę selekcjonera, trenera i menadżera zespołu.
Wraz z początkiem roku 2019 rozpocząłem żeglowanie na jachcie klasy Dragon. Po trzech miesiącach zajęliśmy trzecie miejsce w regatach o Puchar Królowej Zofii, rozgrywanych u wybrzeży Majorki.
Miesiąc później sięgnęliśmy po pierwsze zwycięstwo! Palma Vela to regaty organizowane od wielu lat przez Real Club Nautic de Palma. Walka o zwycięstwo trwała do ostatnich metrów pomiędzy nami a załogą brytyjską. Ostatnim zwrotem na wiatr wyszliśmy na prowadzenie i nie oddaliśmy go do samej mety. Zwycięstwo osiągnięte w tym stylu smakuje podwójnie.
Po 11 latach ponownie stanąłem na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata klasy Star. Tym razem w duecie z Brazylijczykiem Bruno Pradą, dwukrotnym medalistą olimpijskim, który do tej pory był jednym z moich najgroźniejszych rywali oraz sparingpartnerem w przygotowaniach do igrzysk w Pekinie. Chociaż początek Mistrzostw w Porto Cervo na Sardynii nie był dla nas łatwy, każdego dnia byliśmy bardziej zgrani i szybcy. Ostatni wyścig wygraliśmy z 200-metrową przewagą, czym przypieczętowaliśmy nasz wspaniały sukces. Zostaliśmy mistrzami świata w klasie Star!
W załodze z Bruno Pradą zwyciężyliśmy rundę kwalifikacyjną, awansując bezpośrednio do finału Star Sailors League. Tam spotkaliśmy się z trudnymi przeciwnikami oraz bardzo słabym, zmiennym wiatrem. Sam nie wiem co było większą przeszkodą. Zakończyliśmy regaty na dobrym, czwartym miejscu.
93 edycja Bacardi Cup przeszła do historii. Pozostanie zawsze w mojej pamięci. Nie tylko z powodu fantastycznego zwycięstwa. Miałem w swojej karierze wiele udanych regat ale żeby w sześciu długich i ciężkich wyścigach, w stawce 65 załóg zajmować tylko pierwsze i drugie miejsca to ani mnie ani podobno nikomu wcześniej się nie przydarzyło. Wielka w tym zasługa Bruno Prada dla którego było to również pierwsze zwycięstwo w Bacardi Cup.
Wygraliśmy Mistrzostwa Europy w klasie 5.5! Żeglowaliśmy na jachcie ASPIRE z numerem POL17 na żaglu z Przemkiem Gackiem i Simonem Fry. Regaty odbyły się we Włoszech u wybrzeży Sanremo. To fantastyczny sukces w nowej i wymagającej klasie jachtów. Rozpoczęliśmy nasz projekt ASPIRE od mocnego zwycięstwa co nieco nas zaskoczyło ale nie ma w tym przypadku. Żeglowaliśmy bardzo mądrze i świadomie. Gratulacje dla srebrnych medalistów Dietera, Markusa i Thomasa żeglujących w barwach Szwajcarii oraz Marka, Christopha i Petera z Bahamów.
Przeszliśmy do historii Bacardi Cup wygrywając wszystkie wyścigi. Jest to pierwszy taki przypadek od 1927 roku! Bruno Prada powiedział, że nie pamięta żeby miał kiedykolwiek takie regaty. Ja również. W regatach żeglowaliśmy wyśmienicie. Nawet, kiedy nie byliśmy na prowadzeniu, pozytywne myślenie, 100% zaangażowania, dobra atmosfera i komunikacja w zespole przekładały się na zwycięstwo. W regatach wypracowaliśmy taką przewagę nad rywalami, że nie musieliśmy startować w ostatnim wyścigu. Ale popłynęliśmy i go wygraliśmy!
czas na biznes
Choć żeglarstwo było i jest moją największą pasją, na dłuższą metę bycie tylko sportowcem to dla mnie za mało. Zawsze byłem ciekawy świata i chciałem spróbować swoich sił w coraz to kolejnych inicjatywach. Gdy tylko wróciłem z igrzysk w Londynie, wszedłem w świat biznesu i nowych technologii.
Tak jak przypuszczałem, sport i biznes doskonale się dopełniają. Wartości i umiejętności nabyte w sporcie wykorzystuję do dziś w życiu prywatnym i zawodowym. Jako doświadczony mówca, mający na koncie ponad 800 publicznych wystąpień, dzielę się wiedzą z zakresu motywacji, procesu zmiany, współpracy w zespole i rozwoju osobistego. Mam swoją Akademię, jestem dyrektorem sportowym Żeglarskiego Mundialu SSL Gold Cup, współtwórcą ZOOM.ME i Target10, pomysłodawcą gdańskiego Programu Edukacji Morskiej oraz organizatorem wielu konferencji, szkoleń i wydarzeń sportowych. Doradzam zarządom i radom nadzorczym spółek, uczestniczę również w fuzjach oraz współpracuję z wieloma firmami.
Zapytaj o możliwość współpracyosiągnięcia & Wyróżnienia
Najważniejsze osiągnięcia sportowe
Najważniejsze odznaczenia i wyróżnienia
Chcesz nawiązać ze mną współpracę, zapytać o ofertę lub przedstawić mi swój pomysł?
Wyślij formularz kontaktowy dostępny poniżej.
działalność społeczna
Biznes to nie wszystko,
pomagajmy sobie
Część siebie daję innym. Lubię pomagać. Moją misją jest przekazywanie wiedzy, doświadczeń i obserwacji oraz wartości, które mogą wpłynąć na kształtowanie postaw szczególnie u młodych ludzi. Promuję aktywny tryb życia i zdrowe współzawodnictwo. Chętnie włączam się w inicjatywy społeczne jako ich współtwórca, pomysłodawca lub organizator. Wspieram fundacje, stowarzyszenia i osoby, wychodząc z założenia, że pomocy nigdy za wiele.
01
01 Program Edukacji Morskiej
02
02 Żeglarski Puchar Trójmiasta
03
03 Fundacja JA TEŻ
04
04 Fundacja Między niebem a ziemią